Halo, baza. Halo, płaszcz

  • 4 lata temu
  • 0


  • Szukałam go od dawna. I właściwie dalej bym szukała, bo w oficjalnym obiegu sprzedażowym wciąż go nie znalazłam. Zapadła decyzja: jeśli czegoś nie można kupić od ręki, należy to uszyć. Tak właśnie powstał mój nowy i już ulubiony płaszcz

    Fot. Maciej Burzykowski, skład: Ewa Kamionowska

    Jest personalizowany, a zatem właśnie taki, jaki od dawna mi się marzył, a jakiego nikt nie sprzedawał. Wiąże się z tym walor bonusowy – poza mną nikt takiego nie ma, ha!

    Mój nowy ulubiony płaszcz jest pudełkowy, za wielki, za obszerny i ultradługi. Ma raglanowe rękawy, dzięki czemu ładnie spływa z ramion, nie dodając barom objętości. Nieco podwyższony szalowy kołnierz pełni funkcję szyjnej otuliny, co o tyle jest istotne, że nie cierpię, gdy mi jesieniozimą wiatr hula nad karkiem (fujson!). No i nareszcie przedmiotowy płaszcz ma prawdziwie maxi długość, do kostek. A nie, że niby długi, ale w sumie ledwie sięga za kolano, no, w porywach do połowy łydki.

    Kończąc, mogę jedynie gorąco polecić opcję szycia na miarę. Zadowolenie gwarantowane.

    Fot. Maciej Burzykowski

    komentarze

    Dodaj komentarz

    Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.