Nie przepadam za kwiatowymi motywami. Nie kupują mnie wymyślne desenie. Nie lubię liternictwa. Ma być czysty kolor, płachta koloru, ale jeśli już coś, wybieram wzory flirtujące z geometrią.
Jak na lekcji matematyki: linie proste, równoległe, prostopadłe; koła, romby, kratka; kąt 90 stopni. W najchętniej kontrastujących kolorach. Czerń to baza, żółć ją w tym sezonie wybornie dopełnia. W tym konkretnym przypadku dodatkowo ujęły mnie przeskalowane rękawy i asymetria. I właśnie tak lubię.
Zobacz także:
8 na 8 (osiem tendencji w osiem tygodni do wiosny). Po pierwsze: kolor żółty
Fot. Maciej Burzykowski