
Poszliśmy na spacer, wzięliśmy aparat, no i są.
Powstały o mojej ulubionej zimowej porze dnia, tuż przed zmrokiem, kiedy jest szaro-fioletowo-granatowo, zapalają się lampy i poświąteczne iluminacje. Zdjęcia bez ciśnienia, bez kalkulacji, zrobione, żeby złapać trochę miejskiego pośpiechu, a trochę tego całego sylwestrowo-noworocznego rozleniwienia.
PS Najlepszego w Nowym!






Fot. Maciej Burzykowski