
Nie lubię malkontenckich żali rozlegających się w końcówce sierpnia, tego całego olabogowania za utraconym latem. Halo, mamy jeszcze prawie miesiąc kalendarzowej laby. To znaczy mam nadzieję, że pogodowej laby, i że zmierzchające lato porozpieszcza jeszcze trochę. Choćby po to, żeby ponosić takie sukienki.
Dobra na molo w Sopocie, deptak w Positano, kamienistą plażę na Korfu. No i przede wszystkim idealna, żeby trochę wakacyjno-kurortowego klimatu przenieść na ulice Warszawy.
A gdy lato naprawdę się skończy i pojawi jesień, będzie do noszenia z marynarką oversize albo skórzaną kurtką. Tak to widzę.
PS do zbierania promieni słońca polecam wielkopowierzchniowe kolczyki. Bardzo fajnie odbija się w nich miasto.






Fot. Maciej Burzykowski