Takie oto czarne welury na mnie, z linii Night Lounge od Laurelle. Zestaw marynarka plus spodnie ze złotymi lamówkami, do kompletu z piórkami. Dopinanymi, co jest świetną sprawą, bo gdy owe łaskoczą albo chce się odjąć strojowi wyjściowego charakteru, po prostu się te pióra odpina i już.
W piórkach niewłaściwie skonfigurowanych łatwo o przegięcie, a przede wszystkim niepożądaną odpustowość i pańciowatość. Tak więc klapki z puszkiem – nigdy, obszyty piórami peniuar – oj, no nie, ale piórkowe ozdoby wokół mankietów welurowej marynarki o nowoczesnej formie – bardzo proszę. I już nie czujesz się pańciowato, ale sexy. Już jesteś gotowa na party albo (wersja pandemiczna) wieczór we dwoje z miską popcornu, najchętniej, gdy w telewizorze szumi jakiś przyjemny spektakl.
Dzięki piórkom zmieniają się gesty, cała mowa ciała nawet. Odpowiednio użyte mają w sobie niezwykły dramatyzm, teatralny sznyt, co właśnie wymusza inny sposób zachowania. Trochę jak kostium na scenie. No, ja lubię.
Zobacz także: Tańcząca z piórkami
Marynarka & pióra: komplet Helo Laurelle
Fot. Maciej Burzykowski