
Lubię tkaniny eksperymentalne. Żałuję, że ta jest zbyt ulotna, by dłużej cieszyła oko. Chociaż w jej krótkim okresie zdatności do użycia kryje się też pewnie sporo uroku.
To sukienka z bibuły. Śmiało można uznać ją za prototyp i punkt wyjścia do stworzenia prawdziwie papierowej sukienki, z tkaniny zwanej Tyvek, która przypomina właśnie gniecioną bibułę.
To znaczy z tą papierowością to trochę też nie do końca, bo Tyvek papierowy jest umownie, wizualnie właściwie. Ale wygląda genialnie, nonszalancko, taki wygnieciony, niedoprasowany.


Fot. Maciej Burzykowski