
Nadal wolę, gdy cętki rozkłada się na czynniki pierwsze i nosi jako takie, i nadal nie bardzo widzę się w czymś cętkowanym wielkopowierzchniowym. Ale na takich niewinnych cichobiegach? OK, mogą być.
Nie, nie. To nie jest świeży nabytek. Wzmiankowane obuwie ma pięć lat i jest dowodem na to, że dobry projekt się nie starzeje. Śmiało można o nim zapomnieć, aby potem – jeśli tylko ma się ochotę – dorównywać kroku trendom.
Bonus: mimo że te konkretne buty nie są smukłe, trudno też o nich powiedzieć ugly sneakersy (których to fenomen jakoś nie bardzo do mnie przemawia). Są w sam raz, co także przesądza o ich ponadsezonowości.



Fot. Ewa Kamionowska