Tak, znowu są na fali i tak, znowu są w związku z tym wszędzie. Nie jest to oczywiście żaden powód, żeby je nagle zacząć nosić. Tym bardziej, jeśli nigdy się w nich siebie nie widziało. Ale gdyby tak cętki rozbić na części składowe i nosić się w ich kolorach? Tak lepiej.
A zatem mamy beż (tutaj w postaci kostiumu kąpielowego) i czerń (lakierowana spódnica). Jest też złoto i oranż (biżu i makijaż). Dodatkowo make-up naśladuje kulisto-nieregularną formę cętek.
Można bez dosłowności? Można, a właściwie trzeba. A cętkowaną to ja co najwyżej kapę mogę na łóżko nałożyć.
Fot. Maciej Burzykowski