Fot. Maciej Burzykowski, skład & pozy: Ewa Kamionowska, miejsce: Pałac w Jabłonnie
Pisałam już, że uwielbiam cekiny. A te konkretne to już szczególnie (–> Cekin cekina cekinem). Genialnie bowiem adaptują się w różnych okolicznościach i zestawieniach. Zimą nosiłam je z grubymi swetrami. Wiosną z marynarką. Ostatnio, w letni sierpniowy wieczór, miałam okazję przetestować je wieczorową porą, w weselnych okolicznościach.
I będę to powtarzać: nie ma jak cekin. Wystarczyło włożyć bluzkę tył naprzód, tak, aby wycięcie w kształcie łezki znalazło się na dekolcie, et voilà. Jest wciąż to samo, a inaczej. Mała zmiana, czysty zysk.