Muszkat, drewno i pieprz. Black Cashmere

  • 7 lat temu
  • 0


  • Do tego zapachu Donny Karan nie umywa się żadne ze ślicznych, ale jednak banalnych "jabłek". Jest w nim drewno i kadzidło, przyprawy korzenne i kwiaty. Obłęd.
    Do tego zapachu Donny Karan nie umywa się żadne ze ślicznych, ale jednak banalnych "jabłek". Jest w nim drewno i kadzidło, przyprawy korzenne i kwiaty. Obłęd.

    Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Black Cashmere wycofano z regularnej sprzedaży. Śmiem twierdzić, że to jeden z najbardziej oryginalnych zapachów ostatnich kilkunastu lat, niszowy wśród drogeryjnych. Znacznie ciekawszy od popularnych kompozycji zamkniętych w jabłkowych flakonikach, którymi w coraz to nowych odmianach Donna Karan schlebia co sezon gustom swoich odbiorców.

    Kupioną wiele lat temu trzydziestkę Black Cashmere mam do dziś, zużytą może w połowie. Stosuję ją bardzo rzadko, właściwie trzymam głównie po to, by od czasu do czasu zanurzyć nos w niebanalnie zestawionych aromatach gałki muszkatołowej, pieprzu, wanilii i drewna.

    To zapach ciepły, kadzidlany, „ciemny”, rozgrzewający, nieprzypadkowo zamknięty w butelce przypominającej kształtem kamień do masażu. Teoretycznie najlepszy na jesień i zimę. Według mnie jednak ciekawiej sprawdza się wiosną i latem. Wysoka temperatura otoczenia i ciała wzmaga jego intensywność oraz pogłębia orientalny rys.

    Znacie te perfumy?

    Woda perfumowana Black Cashmere, Donna Karan

    Fot. Ewa Kamionowska

    komentarze

    Dodaj komentarz

    Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *. Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.