
Jest oczywiście cekin i cekin, że błyskotliwie stwierdzę. Bo nie każdy daje się nosić i nie w każdej formie dobrze wygląda. Fajność cekina zależy przede wszystkim od koloru. A już najczęściej to niuans odcienia decyduje o tym, czy dany delikwent kwalifikuje się do włożenia, czy niekoniecznie.
Zobacz: Błyszcz!
Pewną regułą jest także ta, że im cekinów mniej, tym zwykle efekt słabszy. Najlepiej więc ocekiniać się po całości.
Zobacz: Cekinowy powrót do przeszłości
No ale jak to z regułami bywa, odstępstwa od tychże przybierają czasami całkiem udaną formę. Bo tutaj cekin zaczyna się od głowy i na głowie się kończy. Ma kształt turbana, który cudownie robi i za niebanalną czapkę, i za biżu. Ponieważ jako taki wnosi do stylki powiew orientu, uznałam, że dobrze zagra z giezłowatą sukieniczyną z satynowym połyskiem, która ma prawo kojarzyć się z koszulą beduina.
Ponieważ aktualnie mamy zimę, a nie piaski pustyni, nie ma tu do kompletu lekkich butów, a kozaki z szeroką cholewką. Na najwygodniejszych obcasach świata, które zmieniają botki w najwygodniejsze sandały.









