Wąskie uliczki, światła, lampiony, zwisające okablowanie. Przemykający do knajpek ludzie, zatrzymujący się czasem przed kolejną witryną kuszeni zewsząd przez sampuru, plastikowe modele jedzenia. Klisza, ale chciałam mieć taką swoją.
I sądzę, że powstała: zamyślona ja na tle melancholii nocnego Tokio w wydaniu shitamachi – niskopiennego, w dawnym stylu, swojsko niezindustrializowanego. Tokio nieostre, rozmywające się i odtworzone w zwolnionym trybie.
Zobacz także:
Pierwsza pocztówka z Tokio: w spodniach czy w sukience
Druga pocztówka z Tokio: chodzi o światło
Trzecia pocztówka z Tokio: makijaż sztuką
Czwarta pocztówka z Tokio: różowa Shibuya
Piąta pocztówka z Tokio: w hotelu
Szósta pocztówka z Tokio: w lesie
Siódma pocztówka z Tokio: masz coś na twarzy
Fot. Maciej Burzykowski